czwartek, 18 kwietnia 2013

Będę się chwaliła, więc zawistnych proszę o nie czytanie!

Pszczółka poszła sobie na konkurs matematyczny. Taki dosyć ważny... Poszła sobie, bo profesorka prosiła, żeby się jakieś dziewczyny zgłosiły, bo jest za mało... Że organizatorzy dla dziewczyny, która by zdobyła wyróżnienie przewidzieli TALON NA EKSKLUZYWNY ZABIEG DO KOSMETYCZKI. (Przecież wiadomo, że matematyczki są szpetne z natury, to im się przyda, nie? )Napaliła się ta moja młodzież na ten talon i poszła. Szkoda, że nie dostała talonu.......................................................................................... Dostała tablet i komplet : pióro ze złotą stalówką i długopis Parkera.... Wygrała ten konkurs. Tak sobie z marszu....... W ciągu dziesięciu lat edycji tego konkursu tylko jeden raz zwycięzca miał więcej punktów niż ona....
To może dostanie się na ten swój wymarzony kierunek na AGH .......?
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza dumna Trutniowa
ps. No i chodzi z tym Ludwiczkiem, u którego była na tych rodzinnych urodzinach...
ps.2 A we wakacje jedzie do Holandii na dwa miesiące do pracy. Nie musicie się martwić, bo miejsce sprawdzone przez Starego Trutnia na wszystkie strony ;-)) JEDZIE ZAROBIĆ SOBIE NA STUDIA, bo koleżanki które z nią jadą planują zarabiać: jedna na ślub, jedna na jakieś czarowanie zębów a ostatnia na rozkurz totalny.... Dumna z niej jestem... Chyba będą z niej ludzie...

20 komentarzy:

  1. no i dobrze ze trochę urosłaś!Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie była na żadnym konkursie, to zapomniałam, jaka to frajda, jak wygrywa... ;-)) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Trutniowa...podzielam Twoją radość...i gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! Pozdrawiam

      Usuń
    2. tak cofając sie ,to żeśmy się cieszyły jak dziecię zaczęło chodzic,teraz cieszymy się ...dalej...i to będzie trwało dośc jeszcze długo,haha.
      Bo wszystko się kręci koło dzieci,a na starośc...my dziecinniejmy i nasze dzieci...dziwnie się na nas wtedy patrzą...:P)))
      Ja już powoli zaczynam...dziecinniec...:P)))

      Usuń
    3. Ja też już dziecinnieję, a może nigdy nie wydoroślałam ;-)) Masz rację, wszystko się kręci wokół tych naszych pociech... aż się boję jak to będzie, gdy za półtora miesiąca wyfrunie mi z gniazda... Pozdrawiam

      Usuń
  3. phi tam, trutniowa, myślałem że, pozwolisz że to ujmę po swojemu - bedziesz sie asić - ale widzę że to takie przechwałki żadne, przecież to twoja progenitura wygrała a nie ty, co nie :) również gratuluję! a o te talony do kosmetyczki to może w doktorem z 3m?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, ja z przeciwnego do Naddottore końca Polski, to raczej podróż do kosmetyczki nie bardzo by się opłacała ;-)) A progenitura po kimś te geny odziedziczyła, nie?! To myślisz, że czyja zasługa, że taka inteligentna i mądra, i zaradna?! ;-)) Ofkors, że po mamusi ;-))Było jasne, że to taki przekaz podprogowy był ;-) Pozdrawiam
    ps. U nas już wreszcie lato, a jak u Was?
    ps.2 Asić się(cokolwiek to znaczy) też mogę, bo zrzuciłam dwa kilogramy!!

    OdpowiedzUsuń
  5. tu grudnia ciąg dalszy, narcyzy zakwitły. poza tym, że dzień dłuższy - pogoda się szczególnie nie poprawiła i za to kocham to miejsce, bo nienawidzę ciepła. asić się znaczy przechwalać się, w gwarze śląskiej (nie wiem, czemu wydawało mi się, że możesz przypadkiem znać). jeśli chodzi o zdolności progenitury to jeszcze tatuś pewno maczał w tym palce - żeby nie wyszło wulgarnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawało Ci się, ze powinnam znać, bo piszę, ze jestem ze Śląska. Tyle, ze moje miasto do Śląska wcielono sztucznie w latach siedemdziesiątych... generalnie zawsze byliśmy Galicją...
      ps. Korando jeździ jak szalone... Dzisiaj wypróbowane w prawdziwym terenie! Bosz, co za smok!! Pozdrawiam
      U nas też już trochę ładniej. Ja dla odmiany lubię gorąco a nie trawię zimna... A tutaj paradoksalnie zimno 9 miesięcy w roku... Ohyda!!!

      Usuń
  6. Gratuluję, no i trochę zazdraszczam takiej zdolnej córki, cholera, dlaczego los zamiast takiej zdolnej córy obarczył mnie dwójką pyskatych chłopaczysk? ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smurffie,ale Ty tonujesz...wyciszasz towarzystwo,bo cichy i pokorny jesteś...:P)))))))
      a tak się tu podpięłam cichaczem...wybaczcie mi:P

      Usuń
    2. Jasne że tak, wystarczy jedno moje słowo, a wszyscy w domu siedzą cichutko jak myszy pod miotłą :P

      Usuń
    3. A czy ktoś tu mówił, że ona nie pyskata? Za dwóch chłopaczysków spokojnie by wystarczyła ;-))
      Krakowianko podpinaj się, gdzie tylko chcesz ;-)) Pozdrawiam Was oboje ;-))

      Usuń
  7. No, to sie Dziewczyna Tobie udala...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, to jest dobrze ;-)) A i średnią ocen na koniec liceum będzie miała imponującą, o czym dowiedzieliśmy się dzisiaj- 4,95 ;-)) Pozdrawiam

      Usuń
  8. Gratuluję Siostrzyczko, chociaż jak pamiętam jest to praca wielu lat, startów, wygrywania olimpiad i tego typu konkursów. To są owoce ciężkiej pracy. Słusznie, że jesteś dumna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Braciszku, nic nie bierze się z próżni... Tyle, że w liceum odpuściła sobie konkursy, bo przestały ją jakoś tak bawić... to i cieszy bardziej ;-)) I pomyśleć, że to już klasa maturalna... Pamiętasz jak się bałam tego liceum ;-)) Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pamiętam, pamiętam i okazało się, że strach wielkie miał oczyska.
      Po przeczytaniu Twojego posta zastanowiłem się też nad swoimi dziećmi, bo córcia, która stwierdziła po maturze, że ma dosyć nauki jednak skusiła się i podjęła studia, zrobiła licencjat i znowu przerwa. Wybrała jakieś kursy makijażu, zawsze ją to kręciło. Za to syn, który od podstawówki powtarzał, że dla niego to tylko Oxford, wprawdzie Oxfordu nie wybrał ale studiuje w Anglii. Kończy pierwszy rok. Tutaj mieliśmy spory problem, bo w Polsce nie mógł zaadaptować się w żadnej podstawówce, zmienialiśmy kilka razy. W gimnazjum to w ogóle nauczyciele przychodzili do domu by go uczyć. Dopiero w Anglii szkoła mu się spodobała.

      Usuń
    3. Widocznie tam troszeczkę inaczej uczni traktują... to i uczyć mu się chce. A córcia zrobi sobie znowu rok przerwy i wróci do nauki, chociaż takie kursy czasem lepsze od studiów, konktret dają... Pozdrawiam

      Usuń