piątek, 25 stycznia 2013

Osz w mordę jeża!

Dzisiaj weszłam przez absolutny przypadek w statystykę bloga.
KTO MNIE CZYTA W BIAŁORUSI?
KTO MNIE CZYTA W ROSJI?
KTO MNIE CZYTA W USA?
Nie wiedziałam, ze jestem taka internacjonalna. Muszę spoważnieć! Taka światowa kariera zobowiązuje!
Napiszcie, skąd jesteście!!!
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Króciutko

Są wyniki biopsji. Z lekkim poślizgiem, ale lepiej późno niż wcale... Wyniki dobre, ba, nawet bardzo dobre! Tylko płyn surowiczy i krwinki, czyli tak jak mówił pierwszy diagnosta torbiel. A zaczęła boleć, bo była dosyć mocno wypełniona płynem i zaczął się już jakiś tam odczyn zapalny. Na szczęście, podczas biopsji lekarz ściągnął płyn i przestało boleć!
Mamie dzisiaj dogipsowali do pełnego gipsu i jeszcze "tylko" 4 tygodnie i będzie po wszystkim! Kość co prawda troszkę się przemieściła, ale ponieważ mama nie pracuje i naprawdę nie musi wyszywać chusteczek ani przebierać maku i piesku, to wystarczy jej sprawność na poziomie podstawowym, czyli możliwość ubierania, mycia, gotowania, sprzątania, zakupów...... trochę się rozpędziłam... Wystarczy oczywiście, że mama nie będzie wymagała pełnej obsługi...
Pszczółka w sobotę ma studniówkę. Suknia uszyta, buty i rękawiczki kupione, fryzjerka i kosmetyczka umówione. Dzień "O" zbliża się wielkimi krokami..... Zdjęcia wstawię oczywiście "po".
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

niedziela, 6 stycznia 2013

Operować, czy nie...

 Wczoraj wieczorem moja mama przefatalnie złamała sobie rękę. Powyżej nadgarstka, a fachowo, to doszło do wieloodłamowego złamania nasady dalszej kości promieniowej prawej z przemieszczeniem odłamów. Mama ma 86 lat, a pomimo to lekarz zaproponował leczenie operacyjne, ale ponieważ mama zażywa polocard, to operację trzeba odłożyć do środy... I teraz mam dylemat: operować, czy nie... Moja zaprzyjaźniona lekarka ortopeda traumatolog twierdzi, że w tym wieku i przy tym obciążeniu innymi chorobami, leczeniem z wyboru jest nastawienie i zagipsowanie, a jeśli dojdzie do ponownego przemieszczenia, ponowne nastawienie. Czyli opinia diametralnie różna od opinii lekarza z pogotowia... I tak na prawdę nie wiem, co mam robić... Jutro jeszcze jedna konsultacja z takim dosyć dobrym podobno ortopedą. A ja nie wiem, jeśli on zaleci operację, czy ryzykować, bo mama przecież może się po prostu i najnormalniej w świecie nie obudzić po zabiegu! A z drugiej strony, jak będzie miała niesprawną rękę, i to prawą? Ale teraz też już właściwie za sprawnej jej nie ma, to czy warto ryzykować...? Jak sądzicie?
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

wtorek, 1 stycznia 2013

Najlepszego!!

                 Szczęścia, zdrowia pomyślności na ten Nowy Rok! Hej!
                        Noworoczny Skok z Zapory w Tresnej...
Właśnie wróciłam z absolutnie niespodziewanego, wymyślonego ad hoc dwudniowego wypadu sylwestrowego! Ponieważ Młoda potrzebowała dodatkowego transportu do Korbielowa, a Teściowa i Pani Matka łaskawie raczyły nas puścić z domów, to urwaliśmy się do Międzybrodzia, do kumpeli ;-)) Miała leciutką niespodziankę, ale ponieważ ale, że pojechaliśmy z wyżerką i popitką, to nie narzekali! Spóźnionych wędrowców pod swój dach przyjęli, muzykę pogłośnili i... przehulaliśmy do czwartej rano ;-) A ponieważ pogoda w górkach zrobiła się fantastyczna, wiatrzysko ucichło, to tę miejską gawiedź wygarnęliśmy w południe z chałupki i przegoniliśmy nieco w noworocznym spacerze ;-)) Taką młodzież granatem oderwaną od komputerów w miejskiej dżungli! Dla której szczytem atrakcji sylwestra w górach było palenie ogniska i pieczenie kiełbasek, i rąbanie drewna, przegoniliśmy pod główny wyciąg ;-)) Na skróty przez stok ;-)) Radosny sadyzm w czystej postaci. A jaki sylwester taki cały rok!! Będzie zabawny!
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa