wtorek, 18 czerwca 2013

Ja naprawdę napisałam

ten post dla Smurffa i nawet go opublikowałam! I u wszystkich widzę, że on jest napisany, ale... MUSIAŁAM, naprawdę musiałam go wykasować! Był tak straszliwie powierzchowny, że wstyd mi się zrobiło, że mogłabym coś takiego ludziom pokazać... A jak sobie pomyślę o poprawianiu i uzupełnianiu, to mi wszystko opada... Leniwa jestem, ot co! Przyznaję się bez bicia! Poza tym cały czas czekam przy tym skype i facebooku na jakiś kontakt z Pszczółką, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się odezwie... I kompletnie nie mam głowy do niczego poważnego. Jeszcze raz przepraszam...
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Tak będzie....

Napisałam piękny post a właściwie artykuł o reinkarnacji dla Smurffa, któremu nie skomentowałam na jego blogu, bo przeczytałam jak już zamieścił następnego posta... Napisałam piękny artykuł i diaaaaaabli wzięli! Już nawet wiem, dlaczego mi się tak niektóre pisania kasują! Ot bystra sztuka ze mnie! Piszę na laptopie i kiedy mam ubrane długie rękawy (a z reguły mam, bo pomimo menopauzy nadal jest mi stale zimno!), to tym rękawem zahaczam o jeden dinks i wszystko mi się zaznacza i kasuje! Od tej pory będę pisała w rękawach podwiniętych (przynajmniej dopóki o tym pamiętam, bo wiecie, wraz z menopauzą dopadła mnie również demencja...) Jutro się skupię i spróbuję daną notatkę dla Smurffa odtworzyć, bo dzisiaj jestem na to zbyt wściekła!! Szykuję również noteczkę o "Tłajlajcie", który chyba jako jedna z nielicznych znanych mi blogowo ludzi przeczytałam w całości! I będzie to specjalny post dla Naddottore i Abo, którym jako znanym koneserom głębokiej literatury polecę również powieść o czasach ostatecznych, składającą się z DWUNASTU tomów, autora Tima La Haye i Jerrego B. Jenkinsa. Zaczyna się to powieścią "Dzień zagłady" i podejrzewam, że również nikt, prócz mnie i Pszczółki nie był tego w stanie przeczytać do końca. Mnie wciągnęło, bo kiedyś przeżywałam fascynację biblią a "dzieło" oparte jest na Apokalipsie według św. Jana i byłam ciekawa, jak oni to wszystko zinterpretują.
To tyle planów na najbliższe trzy posty.
A teraz pościelę sobie łóżeczko i śmignę spać, bo tak mi się nic nie chce, że nawet tych filmów, co je sobie w łikend nagrałam nie chce mi się oglądać...
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

czwartek, 6 czerwca 2013

Melduję, że jestem!

Troszkę mnie nie było... Zaległości mam od groma! U większości blogowych znajomych już byłam, do reszty zawitam wkrótce, bo wolnego czasu będzie teraz u mnie moc... Na razie czatuję przy skype, bo nigdy nie wiadomo, kiedy Pszczółka będzie miała czas, żeby odebrać połączenie...  Bo wyjechała. Wyjechała i zostawiła. Wyjechała i zostawiła matkę, ojca i nawet chłopaka! I wszyscy tęsknimy, i czekamy... Wyjechała do Holandii. Zbiera jeżyny i próbuje zarobić na te studia... Ale nie wiemy, czy przetrwa okres próbny, bo normy wyśrubowane, a ona do wysiłku fizycznego nie przyzwyczajona... W życiu przecież nie pracowała! Więc i ciężko jej tam... Ale nie tylko jej... Z nich czterech tylko jedna w miarę przyzwyczajona do roboty... A i ona nie wiadomo, czy wytrzyma... Cóż, poczekamy te dwa tygodnie i zobaczymy...  Jak na razie zadowolona z miejsca , z mieszkania, z pogody... Narzeka tylko na pracę ;-)) Ot taki szczegół wyjazdu zarobkowego...
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa