niedziela, 17 lutego 2013

I po gipsie!

W piątek ściągnęli mamie gips. Nie jest źle ale dobrze również nie... Na szczęście podczas nastawiania złamania niczego nie uszkodzili. Ale dużo wody  w rzece upłynie zanim ręka będzie znowu sprawna. Na razie jeszcze opuchnięta, nadgarstek sztywny, palce ledwo się zaciskają. A co gorsze, gips ocierał kostkę nadgarstka i zrobiła się niewielka ranka. Kupiłam plastry ze srebrem, żeby się coś niefajnego nie przypałętało i czekamy. Kiedy ranka się zagoi zaczynamy naświetlania laserem (prywatnie oczywiście) i czekamy na normalną państwową rehabilitację. Co, pomimo znajomości Starego Trutnia, może jednak troszeczkę potrwać... Na razie wszystkie domowe obowiązki i tak zostają na moich barkach...
A wczoraj pozbyłam się kota!!!!!!!!!!!!!!
Jakkolwiek drastycznie by to nie zabrzmiało, to ścierwo wyrzuciłam z domu!
MUSZĘ SIĘ WRESZCIE WYSPAĆ!!
Sierściuch dostał wyrzutkę do Pszczółki. Skoro na ferie przeniosła się do tatusia i drugiej babci, to niech się sierściuchem zajmie chociaż kilka nocy! Ją to i tak nie rusza, bo spanie ma, jak ja w jej wieku. Czyli i trąby jerychońskie jej nie obudzą, ale Truteń i druga babcia raczej spać w najbliższym czasie  nie będą... Ale chcieli Pszczółki, to niech ją sobie wezmą z dobrodziejstwem inwentarza!!!!!!! Póki co, Dexter Hakera nie atakuje, więc nie muszę mieć wyrzutów sumienia jeśli chodzi o psa... Ale nie wiem, czy dzisiaj do nich pojadę, bo gdyby mi chcieli kota oddać... ;-))
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

środa, 13 lutego 2013

niedziela, 3 lutego 2013

To już tydzień od studniówki...







Zgodnie z obietnicą, za zgodą Pszczółki zamieszczam jej zdjęcia zrobione przed wyjściem na studniówkę. Paznokcie made in Pani Kasia. Fryzura made in Pani Dagmara (salon obok mojej pracowni), suknia made in JA. Córka made in Stary Truteń... ;-))
Młoda wybawiła się setnie a ja już powoli puszczam w niepamięć to przed studniówkowe szaleństwo... 
Teraz wypadało by się zacząć uczyć do matury... 
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa