wtorek, 23 kwietnia 2013

Rzeź niewiniątek...


Rzeźnie winiątek
Sposób zapisania ma jednak znaczenie, prawda moje winiątka?
Tak sobie pozwoliłam w ramach żartu przenieść ze starego bloga ;-)
          W piątek zakończenie roku szkolnego... Nie wiem, czy zdążę Pszczółce kostium uszyć, bo oczywiście, że akurat ruch się musiał zrobić jak w ulu, a że mocno finansowo do tyłu jestem, to pracować nad cudzym trzeba, oj trzeba. No i do kompletu nery mi dzisiaj walnęły. Znowu. Czy zna ktoś może dobrego nefrologa na Śląsku?
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

czwartek, 18 kwietnia 2013

Będę się chwaliła, więc zawistnych proszę o nie czytanie!

Pszczółka poszła sobie na konkurs matematyczny. Taki dosyć ważny... Poszła sobie, bo profesorka prosiła, żeby się jakieś dziewczyny zgłosiły, bo jest za mało... Że organizatorzy dla dziewczyny, która by zdobyła wyróżnienie przewidzieli TALON NA EKSKLUZYWNY ZABIEG DO KOSMETYCZKI. (Przecież wiadomo, że matematyczki są szpetne z natury, to im się przyda, nie? )Napaliła się ta moja młodzież na ten talon i poszła. Szkoda, że nie dostała talonu.......................................................................................... Dostała tablet i komplet : pióro ze złotą stalówką i długopis Parkera.... Wygrała ten konkurs. Tak sobie z marszu....... W ciągu dziesięciu lat edycji tego konkursu tylko jeden raz zwycięzca miał więcej punktów niż ona....
To może dostanie się na ten swój wymarzony kierunek na AGH .......?
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza dumna Trutniowa
ps. No i chodzi z tym Ludwiczkiem, u którego była na tych rodzinnych urodzinach...
ps.2 A we wakacje jedzie do Holandii na dwa miesiące do pracy. Nie musicie się martwić, bo miejsce sprawdzone przez Starego Trutnia na wszystkie strony ;-)) JEDZIE ZAROBIĆ SOBIE NA STUDIA, bo koleżanki które z nią jadą planują zarabiać: jedna na ślub, jedna na jakieś czarowanie zębów a ostatnia na rozkurz totalny.... Dumna z niej jestem... Chyba będą z niej ludzie...

wtorek, 9 kwietnia 2013

O Rosjanach, samochodzie i kotach...

Piętnaście wyświetleń z Rosji w ciągu ostatniego tygodnia... Może zmienić język postów? Zdrawstwujtie daragije druzja! Kak waszi djeła? Kak żiźń? Napiszitje pażałsta kto wy?
Cyrylicy niestety nie potrafię sobie załączyć:-(((((, Ale w szkole z rosyjskiego miałam nieustanną piątkę i chociaż było to przeszło trzydzieści lat temu, to jak tylko się troszeczkę postaram, to na pewno zapadka z językiem Tołstoja mi się otworzy.
Ale miałam o czymś innym. Kupiłam to auto. I oczywiście, że mam nieustanne wątpliwości, czy dobrze zrobiłam... Połaszczyłam się albowiem na auto USZKODZONE!!!!!!!!! Pierwszy raz w życiu, ale kto wie, ile takich uszkodzonych, tylko odpicowanych do sprzedaży już w swoim zyciu ze Starym Trutniem już kupiliśmy...? Bo jedno to na pewno. Ze wszystkich, które wypróbowywałam, tym jeździło mi się najlepiej. Nie kobylaste, chociaż olbrzymie, 150 koni, którym nie przeszkadza, że są dokarmiane gazem, bo instalacja jakaś specjalistyczna. Napęd na cztery albo na dwa, zależy, czy do miasta, czy w teren... Uszkodzenia nie są duże, rozbita przednia szyba, lekko wgnieciona maska również z przodu i prawy błotnik. Samochód w sumie naraił mi mój mechanik, bo okazja była naprawdę zacna. Połowa ceny rynkowej tego rocznika... Zobaczymy. W piątek odbieram od blacharza... Ale i tak się boję. Tak jakoś i czegoś bliżej nieokreślonego...
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa
ps. Kot, u którego w genach dzielnie mieszał jakiś orientalny kocur, odziedziczył po swoim protoplaście nie tylko długi ogon ale i hypoalergiczność. Dziadu nie uczula! Wczoraj robiliśmy u niezwykle odważnego kolegi (obecnie nieco bliższego kolegi) test na kota. Kolega uczulony na koty, pomimo przebywania w towarzystwie Dextera kilku godzin nie kichał, nie prychał, nie kaszlał i nie dusił się! Hurrrra! Nie musimy dziada wyrzucać przez balkon! (kota a nie kolegę, oczywiście;-)) Dobrze, bo do tej pory spotykali się tylko u niego, co dla normalnie nadopiekuńczej matki jest na dłuższą metę niedopuszczalne!!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Dwie Trutniowe

Tak to już jest z nami kobietami... Z reguły w jednym ciele mieszczą się przynajmniej dwie... Drastycznie różne... Tak jest i ze mną. Jedna Trutniowa pragnie małego, brzydkiego forda ka, druga potężnego land rovera lub innego korando. Jedna pragnie zgrabnie się gibać w szpileczkach, a druga twardo maszerować w glanach... Jedna ech... Nie wiem, która wygra. Mam tylko nadzieję, że nie będzie kompilacji szpilki+ land rover.... Ciągle myślę i myślę, i myślę. I tym sposobem od miesiąca nie mogę się zdecydować na zakup samochodu, a mój zdecydowanie i stanowczo zdechł. To znaczy, do pracy mnie jeszcze wozi, ale to tylko dwa kilometry... Za to do Starego Trutnia już niekoniecznie... Co kupilibyście? Wiadomo, że faceci powiedzą, że land rovera, ale kobiety? Co by wybrały?
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa