czwartek, 27 grudnia 2012

Zima?!

No ja nie wiem, może dla Państwa Czytaczostwa to jest normalna pogoda, dla mnie ni cholery nie! Może Naddotore  ma wolne, że leje i wietrzy jak w październiku?
Ale ja nie o tym chciałam. Koniec świata, jak powszechnie co poniektórym wiadomo (przynajmniej tym, którzy zdążyli już wytrzeźwieć), został odwołany i biedne człowieki zostali z tymi kredytami, nie pomytymi kryształami i drzwiami, i z durną obietnicą, że jak nie będzie końca świata, to się zaczną odchudzać.... Tylko proszę Szanownego Czytaczostwa, jak się odchudzać, jak hormony nie dają?! Ze sterydami sobie jakoś poradziłam, z pociążą sobie jakoś poradziłam, ale jak z hormonami, które mówią organizmowi "chomikuj tłuszczyki, chomikuj!"?! Macie jakiś pomysł? Jakąś wypróbowaną metodę? Cokolwiek?! Cokolwiek tak na 10 kilogramów, no dobra, krakowskim targiem, na 8? Wspomóżcie biedną Trutniową! Tyle, że z góry uprzedzam, że nie wchodzą w grę żadne siłownie, biegania i inne wysiłkowe hece, bo serce, bo astma, bo starość...
I z innej beczki. Młoda z paczką wybierają się do Korbielowa na sylwestra..... Ja rozumiem, ja popieram, ja nawet sama poddałam pomysł, bo u nas w domu z racji leżącej teściowej, nie można, ale i tak się boję. To znaczy, ja wiem, że ona już Stara Pszczoła jest a nie Pszczółka, że moja mama w jej wieku była już mężatką, i że inne takie sratytaty, ale dla matki zawsze będzie maleństwem a dla taty to maleńkuśnym maleństwem... I bardzo proszę o wpisy, że nie mam się czego bać, i że sami jakbyście mieli przeszło osiemnastoletnie córki, to byście je na sylwestra w góry wysłali!
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wszystkiego!

Moi Drodzy! Z oczywistego przedświątecznego braku czasu życzenia będą banalne!
Wszystkiego, co Wam w duszy gra! Radości, miłości i spokoju! I tym, co obchodzą, i tym, którzy wypoczywają, i tym, którzy wierzą, i tym, którzy sprawdzają! Wszystkim Wam!
Pozdrawiam serdecznie
Wasza Trutniowa

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Witam w nowym miejscu

To będzie moje nowe miejsce w sieci. Chyba. Onet mnie wyjaił na cacy, każąc nagle i bez sensu podpisać zgodę na śledzenie mnie, moich gości i tego co, gdzie i z kim piszę. Do przeprowadzki szykowałam się bardzo długo, jak widać zbyt długo, bo teraz nie mogę bez podpisania dziwacznych zgód na wszystko, przenieść ich tutaj. Na starym blogu nawet nie mogę się z Wami pożegnać, bo nie mogę zamieszczać już ani żadnych notatek, ani komentarzy. Z pewnością w tym tygodniu spróbujemy z Pszczółką jakoś tu upiększyć, poukładać. Chociaż teraz zdecydowanie nie mam do tego głowy bo oprócz kłopotów z teściową dołączyły mi się problemy i z moim zdrowiem. Jutro jadę na biopsję piersi... Nie proszę o trzymanie kciuków, bo przecież na razie pies z kulawą nogą tu nie zajrzy...
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa