czwartek, 28 marca 2013

A propos tych 10 kilogramów...

Ostro się wzięłam. Znalazłam sobie na youtube ćwiczenia z obciążeniem, kupiłam malutkie kilogramowe hantelki i kicha. To moje kolano, co je sobie rok temu przed sylwestrem skręciłam, wzięło i bachnęło. Tak nagle i znienacka. Koniec. Koniec wszystkiego. Koniec tupania na flamenco, koniec ćwiczeń i koniec gimnastyk. Jak na razie. Dobrze, że tej opaski stabilizującej rzepki nie wyrzuciłam, bo przynajmniej miałam jak do pracy jeździć. Bo oczywiście kiedy jest najlepszy czas na popsucie kolana? Brawo dla tych Państwa, którzy odpowiedzieli, że przed świętami! Ale wyrobiłam ze wszystkim na wczoraj i od dzisiaj odpoczywam w domu. To znaczy, wyczyściłam meble, umyłam lampy i zrobiłam zakupy na święta... Ale poza tym, to nic tylko leżę i leżę, i leżę!   I czytam sobie książkę, buchniętą Pszczółce z biblioteczki... Matko, jaką to moje dziecko czyta zbereźną literaturę... A jutro zmienię i wypiorę pościel, umyję wszystkie drzwi i wezmę się za pieczenie. Poza tym, oczywiście będę leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć... A jak ktoś się odważy donieść mojej ortopedce, że z takim kolanem właziłam na drabinę i ściągałam i wieszałam firany, to żywcem zatłukę (tak więc w niedługim czasie mogę zostać wdową...) Ubiegając pytania, dlaczego nie robi tego Pszczółka odpowiadam, bo Pszczółka ma zapalenie pęcherza i jest równie, o ile nie jeszcze bardziej cierpiąca niż ja. Ubiegając pytania, dlaczego nie robi tego Stary Truteń (co w zasadzie jest już odpowiedzią), to przypomnę, że ciągle jeszcze mieszka u swojej mamy i tam ma do zrobienia cztery razy tyle co ja tutaj, a dyżurów mu przybyło, bo zwolnili kolejną babeczkę z labolatorium... Więc do dyżurowania zostały TRZY osoby... Paranoja...
Pozdrawiam Was serdecznie
Wasza Trutniowa
                                                  Życzę Wam wszystkim 
                                             Zdrowych, pogodnych i CIEPŁYCH 
                                                  Świąt Wielkanocnych
ps. Jako super bonus, test czystości firanek przeprowadzony przez kota:

 I walka samców. Tym razem wygrał Stary Truteń, ale nie zawsze tak jest ;-)

9 komentarzy:

  1. Trutniowa,jak ja Ciebie doskonale rozumiem,witaj w klubie skręconych kolan...:P)))wiem co to znaczy...
    Zyczę Tobie przede wszystkim Zdrowych i Spokojnych Świąt i takiego humoru mimo wszystko jaki masz do tej pory:)
    dzięki za życzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki ;-) i pozdrawiam zimowo!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha...prawdziwa walka samców...większy wygrywa...P

    OdpowiedzUsuń
  4. Trutniowa Radosnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radosne są, tylko dlaczego takie BIAŁE?!!!!!!!!! Pozdrawiam

      Usuń
  5. Zdrowych, rodzinnych, spokojnych i wesołych, a z bonusa, to szybkiego zagojenia kolana i jeszcze szybszego nadejścia wiosny ofkors. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Smurffie! Szkoda mi tego kolana... Nawet nie ze względu na pracę i porządki, i spacery... ale na te zajęcia flamenco, które dawały mi naprawdę dużo.... No cóż, poczekamy, zobaczymy... Pozdrawiam ZIMOWO

      Usuń
  6. Jakbym mojego chłopa widział, z kotem się napierdala, a potem przychodzi z rykiem, że podrapany :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha, a jak walczyli o miejsce na wersalce przy mnie! Normalnie pościel trzeba było zmieniać, taka była zbroczona krwią ;-)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń