wtorek, 25 lutego 2014

I jest tak.

Młoda pierwszą sesję zaliczyła. Na trójczynach, ale zaliczyła. Jeśli jednak przyjrzeć się, ilu odpadło, to te trójczyny są nie lada osiągnięciem... Jej przyjaciółka (Różowa), odpadła już w styczniu, jeszcze przed sesją. Ludwiczek poległ na sesji, podobnie jak 4/5 kierunku... Nie wiemy jeszcze, co będzie z mieszkaniem, czy Ludwiczek znajdzie pracę w Krakowie i zostaną w tym mieszkaniu razem, czy będziemy musieli je wymówić i Pszczółka będzie się musiała przeprowadzić do zupełnie nie znanych jej ludzi... Powinno się wyjaśnić w ciągu tego tygodnia...
Ja generalnie ciągle w dole... Ale wiosna się zbliża wielkimi krokami, to może i nastrój lepszy przyniesie...
Stary Truteń znowu niepewny pracy... Miało być na zawsze, na pewniaka, do emerytury, a tu znowu likwidacja, znowu nie wiadomo,co przyniesie nowy miesiąc... Czy przejmie ich jakaś firma, czy przejmą tylko badania... Mamy już dosyć! Pięćdziesiątka jest wiekiem, w którym chciałoby się już jakiej takiej stabilizacji... Ech......
Pozdrawiam serdecznie
Wasza Trutniowa

8 komentarzy:

  1. Gratulacje dla Pszczółki! :-) ja tak samo szłam z sesja - byleby do przodu :-)
    Samopoczucia współczuje, ostatnio z pracą i u nas nie wesoło wiec rozumiem aż za dobrze.
    pozdrawiam serdecznie i też wyglądam tej wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu Pszczółki;-)). Codo Trutnia, to wyjaśni się już w poniedziałek. Na razie wiemy,kto wygrał przetarg ale nie wiemy, na jakich zasadach to przejmie... Brzyd bierze! Pozdrawiam

      Usuń
  2. Mnie osobiście ta ciągła niepewnośc dalszej pracy dobija na maksa!
    jednak tłumaczę sobie że nic nie dzieje się na darmo.Nos do góry zobaczusz że wszystko pójdzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że mógł trzy lata temu przyjąć ofertę pracy na cały etat w szkole jazdy i nie zdecydował się, bo tutaj gwarantowali stałość pracy... No znowu wybrał źle... Brrrr Pozdrawiam

      Usuń
  3. To niesamowite, jak bardzo zmieniło się nasze "otoczenie"... W czasach naszych rodziców utrata pracy była czymś prawie niemożliwym... A teraz ...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz to norma! Poza tym absolutnie nikt nie liczy się z pracownikiem. Robole traktowani są gorzej niż chłopi pańszczyźniani! Pozdrawiam

      Usuń
  4. czyli samo zycie,raz w gorę, raz w dół...najgorsza jest ta niepewnośc pracy,znam to...ale myślmy pozytywnie Trutniowa,nie będzie źle...
    pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że my już mamy trochę dosyć! Pozdrawiam

      Usuń